Zdecydowanie rozczarowuje. To, że trzeba kontrolować poziom hormonów to wie każda chora podobnie, jak również to, że są zmienności nastrojów, wypadnie włosów, czy problem z utrzymaniem wagi, bo jest tendencja do tycia. A już niemal do szewskiej pasji doprowadziło mnie stwierdzenie, że autorka była przekonana, że prowadząc aktywny tryb życia uniknie tym samym zachorowania na jakąkolwiek chorobę. Bzdura. A już robienie problemu z tego, że to choroba przewlekła to przesada. Fakt jest przewlekła i hormony tarczycy trzeba najczęściej brać do końca życia. Też wolałabym nie mieć trudności z zachowaniem prawidłowej wagi, nie znajdować włosów w umywalce, czy na talerzu. Na Hasimoto choruje od końca podstawówki i chociaż do dzisiaj skacze mi cienienie, jak słyszę,że przy niedoczynności tarczycy będzie Pani tyła i omijam szerokim łukiem lekarzy próbujących mi to wmówić.
Zdjęcie pochodzi ze strony: lubimyczytać.pl (dostąp 17.02.2020)
Najbardziej uderzyło mnie ocenianie dziewczyn, że są takie, które nie dbają o siebie i próbują wine zrzucić na za to na Hasimoto. Jedyny plus to, że się ją szybko czyta. Może wypróbuje kilka przepisów