Zadbam o zróżnicowaną dietę, znajdę czas na aktywność fizyczną i rozwój zainteresowań to tylko kilka z przykładów postanowień, jakie robimy na początku Nowego Roku.
I dobrze, że stawiamy sobie nowe cele. Mamy marzenia i plany, bo to znaczy, że mimo trudności i przeciwności, jakie nas spotykają w codziennym życiu mamy nadzieję na nowe, lepsze.
A gdyby tak w ramach noworocznych postanowień było więcej modlitwy? Doskonałą okazją do tego jest zwyczaj losowania świętego lub błogosławionego, który jest proponowany przez wiele portali katolickich ale także przez Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.
Tak już słyszę te pełne oburzenia komentarze, że to jest jakaś magia, hokus pokus i traktowanie wiary magicznie. Rzeczywiście, jeśli modlitwę za wstawiennictwem świętego lub błogosławionego, potraktujemy, jak współpracę barterową: „Święta Rito pomodlę się w takiej czy innej intencji, ale ty mi w zamian za to rozwiąż taką, czy inną sytuacje” to jest to zupełnie pozbawione sensu.
Jeśli jednak losowanie patrona potraktujemy, jak okazję do tego, by zrobić sobie powtórkę z Żywotów Świętych i przypomnieć sobie tych, którzy umknęli naszej zawodnej pamięci lub poznać zupełnie nowych o istnieniu, których nie mieliśmy zielonego pojęcia? A zostali nam dani przez Kościół w wielkiej Jego mądrości po to, żeby być dla nas przede wszystkim wsparciem w drodze do nieba, ale są także orędownikami w zwykłych, codziennych i tych trudniejszych sprawach.
Kilka lat temu jako patrona na kolejny rok wylosowałam Jezusa Miłosiernego, a praktyką była modlitwa za grzeszników. I chociaż przez kolejne lata zmieniali się niebiescy orędownicy za wstawiennictwem, których się modle to w intencji grzeszników trwam w obecności Bożej dalej. Nie tylko wtedy, gdy sama potrzebuje omdlenia swojej spowiedzi, spowiednika lub, kiedy modlitwa za grzeszników jest wyznaczana, jako pokuta.
Może nie warto czekać z darem modlitwy do kolejnych rekolekcji, Wielkiego Postu, odmówienia pokuty po spowiedzi, a zacząć ją już dzisiaj ? Decyzja należy do nas.