inspracje

Żeby skutecznie komuś pomóc najpierw zadbaj o swoje bezpieczeństwo.

20 listopada 2024

Jedyną zasadą, jaką zapamiętałam z lekcji przysposobienia obronnego w liceum to: „żeby skutecznie komuś pomóc najpierw zadbaj o swoje bezpieczeństwo.  Inaczej zwiększysz liczbę poszkodowanych”.

I bardzo dobrze tę radę  można  odnieść także do tego, że, aby być mądrym i skutecznym wsparciem dla przyjaciół i znajomych, najpierw powinnam zadbać o to, by mieć naładowane swoje baterie.

Zarówno te duchowe, energetyczne i psychiczne. Wszak te wszystkie obszary są ważne, bo człowiek jest całością. Jeśli zaniedbam, chociaż jeden z nich dość szybko zaczną się zakłócenia w funkcjonowaniu pozostałych. Zupełnie, jak w grze w domino: jedna popchnięta kostka powoduje, że upada następna.

Aby do takiego upadku nie dopuścić lub zmniejszyć jego ryzyko, bo czasami nawet mimo bardzo dobrego zadbania o siebie i przygotowania do tego, by mądrze i skutecznie pomagać coś nieprzewidzianego może się zdarzyć wtedy warto mieć swoje sposoby na naładowanie swoich baterii.

Żeby innym dawać najpierw trzeba mieć, z czego. Mieć swoje niewyczerpane źródła, z których będę czerpać potrzebne siły, by dzielić się z innymi, bo moje zwykłe ludzkie  są bardzo ograniczone.

Moim sposobem na to, żeby naładować swoje duchowe baterie u progu nowego dnia jest modlitwa. Zarówno ta „klasyczna,” jak różaniec, czy Koronka do Miłosierdzia Bożego w zależności od tego, jak poprowadzi mnie Duch Święty. W niej powierzam wszystkie sprawy, trudności moich przyjaciół, znajomych, Kościoła. Drugą formą czasu spędzonego w obecności Jezusa jest kawa wypita z Nim. I chociaż już widzę, jak co niektórzy pukają się w czoło, posądzając mnie o to, że oszalałam, zapewniam, nic z tych rzeczy. Ponieważ Jezus wie wszystko, jak Nikt inny świetnie się orientuje w tym, z czym będę się mierzyć danego dnia. I czas, gdy pije z Nim kawę pozwala mi oddać to, co zdarzy się w nowym, dniu, prosząc jednocześnie, bym umiała widzieć w nim Jego obecność i działanie.

Gdy czeka mnie trudna rozmowa to byłoby dobrze, gdybym zadbała o to, żeby mieć na nią siłę. Najlepiej zrobię to jedząc dobry, zdrowy obiad. W ten sposób dam swojemu organizmowi baterie energetyczne do tego, co trudne.

W ramach przewietrzenia głowy, jak określa moja koleżanka wyrzucenie z niej tego, co jest zbyt trudne i obciąża, idę na spacer, żeby w bezpieczny i dobry sposób doładować moje psychiczne baterie.

Tak, jak w czytaniu z Mszy Świętej niedzielnej dwa tygodnie temu: ‘  „Dzban mąki nie wyczerpał się i baryłka oliwy nie opróżniła się, zgodnie z obietnicą, którą Pan wypowiedział przez Eliasza”. (1 Krl 17, 10-16 Liturgia Słowa za: https://niezbednik.niedziela.pl/liturgia/2024-11-10 .  Tym dzbanem mąki, który się nie wyczerpie i baryłką oliwy, która się nie opróżni jest Sam Jezus.

Pytanie tylko, czy będę chciała do Niego przyjść zaczerpnąć potrzebnej siły, bo to, że Jezus chcę mi ją dawać zawsze, gdy moja ludzka jest na wyczerpaniu to jest pewne. Jedno, co warto to przyjść do Niego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.