inspracje

Modlitwa

7 marca 2024

Ostatnim filarem, który powinien nam pomóc w dobrym przeżyciu Wielkiego Postu obok jałmużny i postu jest modlitwa. I tak jak wcześniej wymienione przeze mnie środki powinny służyć temu, aby zwrócić swoje serce na nowo ku Bogu i bliźniemu. Tak też rzecz  powinna się mieć z modlitwą.

Długo ‘chodziło” mi po sercu pytanie: „Czym jest modlitwa? Moje pierwsze skojarzenie, jakie mi się nasunęło było związane z definicją, jakiej uczono mnie przed Pierwszą Komunią Świętą: „Modlitwa jest to rozmowa z Panem Bogiem”. Ale z każdym, kogo spotkamy rozmawiamy inaczej.

Pisząc określenie inaczej mam na myśli to, że w zależności od tego, jaki jest stopień bliskości z naszym rozmówcą, tym głębsza bądź zdecydowanie bardziej płytsza  będzie nasza rozmowa. Dokładnie tak samo będzie z naszą modlitwą. Jeśli traktuje Boga niczym Dżina z lampy Aladyna, Którego wołam, aby spełnił moje życzenie to jest to totalna pomyłka i nie ten adres.

To oczywiście nie znaczy, że w modlitwie nie ma przestrzeni na to, aby w niej prosić o to, czego potrzebuje. Co jest dla mnie ważne, trudne lub czego  zwyczajnie po ludzku się boje. Jest w niej na to miejsce, jak najbardziej. Jednak nie zapomnijmy, że w modlitwie Ojcze Nasz prosimy: „bądź wola Twoja”.  Sama wiele razy prosząc za osoby lub wydarzenia dla mnie ważne w duchu dodawałam: „Jeśli, a jeśli Twoją wola jest inna to trzymaj mnie za rękę i jej nie puszczaj. Pomóż mi przez to przejść, bo się tego boje.” I oczywiście to nie znaczy, że nagle mi się objawił Pan Jezus, nic z tych rzeczy. Był w tym, czego się zwyczajnie po ludzku bałam przez postawienie mi w tym wydarzeniu ludzi, którzy rozumieli to, co wtedy czułam, potrafili to zrozumieć, uszanować. I mądrze z szacunkiem być w tym ze mną, Za co niech Jemu będą dzięki!

Jeśli jednak staje na modlitwie prosząc przed jej rozpoczęciem, by Duch Święty pomógł mi, stanąć szczerze i prawdziwie przy Najświętszym Sercu Jezusowym, bo chcę się spotkać na rozmowie z Tym, który także za mnie oddał życie na drzewie krzyża lub z Jego Mamą,(Która zawsze prowadzi do Swojego, Syna), jeśli odmawiam różaniec, to widać, że jest to zupełnie inne spojrzenie na modlitwę. Przy czym najlepsza intencja, mojego serca, z jaką podejmuje modlitwę nie sprawi, że będzie ona „cudownie” łatwa, lekka i przyjemna. A o tym, że są na niej jakieś rozproszenia to w ogóle zapomnę. Raczej moje doświadczenie pokazuje coś zupełnie innego: im na modlitwie jest bardziej pod przysłowiową górkę tym osoba lub intencja, za którą się modlę bardziej jej potrzebuje. A nie ma nic cenniejszego obok czyjejś obecności i modlitwy, właśnie.

Tak jak cala rzeczywistość tak i przestrzeń mojej modlitwy zmienia się . Z czym ta zamiana jest spowodowana ? Tym, że o ile dzień, jeśli chodzi o modlitwę rozpoczynam dość schematycznie, bo po odmówieniu aktu strzelistego: „O Maryjo bez grzechu poczęta (..)” odmawiam różaniec to już modlitwa na koniec dnia jest inna w zależności od tego, co mi danego dnia w sercu gra: rozważam jeden z psalmów, odmawiam” Pod Twoją obronę” lub obok rachunku sumienia na jego koniec dziękuję Bogu za wszelkie łaski otrzymane dobro jakim zechciał mnie obdarzyć.

I chociaż gdzieś głęboko w sercu mama pragnie, aby swoją modlitwą jak Święta Faustyna uwielbić Boga to dziękuje Mu za to, że jest tuż obok mnie na tej drodze. Wielki Post to czas, który przez swoje zatrzymanie sprzyja temu, żeby tej modlitwy było trochę więcej. I mimo rozproszeń, jakie będą się w jej czasie pojawiać jedno wiem na pewno: warto spróbować!

 

 

 

 

Only registered users can comment.

  1. No tak, bo my nie dowierzamy że zło nie jest Bożą wolą. Boża wola jest tym, co najlepsze dla nas.
    Pozdrawiam 🙂

    1. Chociaż nie od razu nie widzimy, że to, co się wydarzyło było dla nas dobre, ale po czasie. Dziękuje za zostawienie komentarza pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.