Wielkopostne postanowienia pokryły się już lekkim kurzem. Tydzień Bożego Miłosierdzia też już za nami i nasuwa się pytanie: ile z tego wszystkiego zostało w moim sercu? Na ile ten czas był czasem przemiany mojego serca i podjęcia próby zbliżenia się do Jezusa ?
Sama miałam taki czas symboliczne, że w Wielkim Tygodniu, kiedy przez kontuzje musiałam wybierać między błyszczącą podłogą, a adoracja Jezusa w ciemnicy a potem u Jego grobu. Wybrałam obecność z Nim.
freepik
I tak jak niemal do ostatniej chwili w jedynej z sieci supermarketów były niekończące się kolejki to już mimo najszczerszych chęci trudno było ją znaleźć w ciemnicy ani u Grobu Pańskiego zwłaszcza, kiedy zakończyło się świecenie pokarmów na wielkanocny stół.
Jeśli owocem wielkopostnych postanowień i Tygodnia Bożego Miłosierdzia będzie zwykle trwanie w codzienności bez duchowego hurra to już dużo,
bardzo, dużo. Na tyle, na ile dam radę. Tylko nie sama. A z pomocą Jego łaski.