Mamy tutaj cały przekrój ludzkich charakterów i postaw wobec działania Ducha Bożego – od Mojżesza aż po proroka Joela. Każdy z czytelników z pewnością znajdzie postać, do której będzie mu najbliżej.
Co było dla mnie największym odkryciem? Zdecydowanie jeżyk, sposób w jaki autor pisze o Duchu Świętym-Jego działaniu w Starym Testamencie. I zapewniam, że nie ma tutaj nic z infantylności wręcz, przeciwnie.
Dostajemy dość niezwykły przewodnik, w którym autor pokazuje sposób działania Trójcy Świętej w życiu konkretnego człowieka. W takim, a nie innym miejscu i czasie, które autor przybliża pokazując sytuację polityczną i kulturową danego bohatera.
Dla mnie ważnym okazał się rozdział będący powtórką z darów Trzeciej Osoby Trójcy Świętej, jakie otrzymaliśmy w sakramencie bierzmowania. Pozwolił on mi spojrzeć zupełnie inaczej na dar pobożności- skojarzenie, jakie z nim mam to Świętoszek Moliera. Bardzo mocno tkwiła we mnie obawa, żeby moja pobożność nie była fałszywa, na pokaz.
„Pobożność więc związana jest z poczuciem i pewnością bycia kochaną córką Boga i kochanym synem Ojca oraz kochanym rodzeństwem Syna. Wyraża się z mojej strony w miłości, która jest spotkaniem, obecnością przy Bogu i przed Bogiem.
(..) Ten dar uzdalnia nas, byśmy do modlitwy podchodzili z radością, miłością, wdzięcznością, chęcią nawet wtedy, gdy wiąże się to z jakimś trudem, duchową niemocą, a niekiedy nawet pustką. Co ciekawe, właśnie wtedy, gdy wbrew sobie, wbrew swoim nastrojom i niesprzyjającym okolicznością podejmuję modlitwę- rodzą się potężne owoce.” s. 236
Ks. Tomasz Szałamanda dzieli się z czytelnikami swoim bogatym doświadczeniem pracy z charyzmatykami. I tym jak to doświadczenie wpłynęło na jego postrzeganie Ducha Świętego.
Dla kogo jest ta książka- każdego, kto chce się „zaprzyjaźnić” z Trzecią Osobą Trójcy Świętej. I mieć w Nim Przewodnika, Przyjaciela. I to takiego, który jest obecny w naszej codzienności. Nie tylko jest obecny w naszym codziennym życiu, ale także w nim działa. Co ks. Tomaszowi Szalandzie udało się bardzo dobrze pokazać to najlepiej- na przykładach. I nie są one wielkim duchowym wow, ale działaniem w rzeczywistości danego człowieka.
Co ważne ta książka, czego się dość mocno obawiałam nie jest teologiczną cegłą pełną dokumentów synodalnych. Bardzo potrzebnych, ale dość ciężkich do przyswojenia.