Pytanie postawione w tytule wpisu wydaje się dość przewrotne. Bo skojarzenia od razu chyba większości z nas są na nie.
Pokuta choćby nie wiem, jak by człowiek potrafił otworzyć się przed spowiednikiem wyrzucając wszystko, co mu na duszy i sercu leży, a po drugiej stronie spowiednik, jak uważnie i cierpliwie słuchał penitenta to temu drogiemu, pokuta bardzo często będzie się kojarzyła żle.
Dlaczego? Jedna sprawa to, że przypomina nam o tym, co nie fajnego zrobiliśmy i najchętniej chcielibyśmy zapomnieć. I tu zaraz pojawiają się kolejne skojarzenie związane z karą.
A jeśliby spróbować spojrzeć na pokutę inaczej? Nie, jak na karę, coś co mam odbębnić tylko na szansę. Jaką ? Po pierwsze powrotu na właściwy kierunek, który zgubiłam. Prawda i z tym nie dyskutuje. Ale teraz stawiam kolejny krok, który będzie początkiem do tego, żeby się zmienić na lepsze.
zdjęcie pochodzi ze strony; https://pixabay.com/pl/ (dostęp 13.10.2020).
W porządku, ale żeby od razu inspirować? Tak, jeśli szukam dalej, głębiej albo wręcz jestem ciekawa rozważania psalmu na dany dzień. A wcześniej nie sięgnęłam po psalmy, jako formę modlitwy. I jeśli widzę, że psalm skłania mnie do refleksji, a ta prowadzi do zmiany choćby niewielkiej w moim życiu to zdecydowanie inspiruje. I często przy kolejnej spowiedzi dziękuję za ostatnio zadaną pokutę. Jakie są Wasze doświadczenia wiązane z pokutą?