Nowy Rok, który rozpoczął się już jakiś czas temu to nowe plany, marzenia, postanowienia i nadzieje. I właśnie o to, co jest moją nadzieją, pragnieniem serca w tym kolejnym roku, który został mi dany pyta się siostra Gaudia Skass ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia.
W zamieszczonej przez siebie rolce podsuwa w zupełnej wolności cztery kroki, które pomogą w tym, by nasze nadzieje, postanowienia i marzenia mogły się spełnić. Jeśli są zgodne z wolą Boża wobec nas.
Pierwszym krokiem jest zajrzenie w głąb swojego serca i zobaczenie na modlitwie, co jest naszą nadzieją i pragnieniem.
Kolejny to powiedzenie o nich Bogu w szczerej modlitwie powtarzanej codziennie ufnie i z nadzieją. Mówienie o tym, co jest naszą nadzieją, pragnieniem serca, czy potrzebą Bogu codziennie w modlitwie nie świadczy o naszym braku zaufania do Niego. Jest wręcz przeciwnie, bo On chce, żeby na modlitwie przychodzić do niego i mówić Mu o tym wszystkim, co dzieje się w naszym życiu. Nie dlatego, że Pan Bóg o tym nie wie, bo On wie wszystko, ale chce, żeby o tym opowiedzieć, jak najlepszemu Przyjacielowi przez duże P.
Trzecim krokiem jest zastanowienie się, co można zrobić w miarę swoich możliwości, by nasze nadzieje, pragnienia serca, czy potrzeby stały się rzeczywistością. I czyńmy to.
Czwartym i ostatnim etapem jest oddawanie tego, co jest poza naszymi możliwościami w modlitwie. On się zajmie tym, czego my nie jesteśmy w stanie zrobić.
Siostra Gaudia dodaje w komentarzu jeszcze jeden krok. Zapisać to, co jest naszą nadzieją, pragnieniem serca, potrzebą.
Sama poszłam za tymi wskazówkami. I gdy odpowiedzią na modlitwie okazał się komentarz, który zostawiłam pod tą rolką nie mam żadnych wątpliwości, że moja szczególna nadzieja na ten rok jest zgodna z wolą Bożą. Wszak Pan Jezus nie wlewa w serce człowieka pragnień, których nie chciałby spełnić.