Czy o spowiedzi można pisać tak, by nie doprowadzić Czytelnika do rozpaczy nad własną grzesznością? Okazuje się, że owszem można i to bardzo prosto, konkretnie i bardzo wartościowo.
Taką niełatwą umiejętność posiada ks. Piotr Śliżewski, który prowadzi profil na fb.
Co znajdziemy w tej niepozornej, bo małej książeczce? Wszystko to, czego potrzebujemy do tego, aby dobrze się przygotować do sakramentu pokuty i pojednania: przykład konkretnego rachunku sumienia, „wycieczkę”( od króla Dawida do Edenu) pokazującą mechanizm działania grzechu. Niby wiemy to na własnej skórze, ale dobrze jest zobaczyć jeszcze raz w obecności kogoś, kto umie pokazać całą przebiegłość szatana i jego podstęp. Ale w taki sposób, żeby w Czytelniku nie wzbudzać paniki.
To, co dla mnie niesamowicie ważne to przypomnienie, „Chociaż to dziwnie brzmi, świadomość własnej grzeszności jest wielką łaską. W jaki sposób? Świadomość ta nie pozwala zamieść naszego „duchowego pęknięcia” pod dywan, co spowodowałoby „rozdarcie” życia, które nie wiadomo jak „zszyć” czy naprawić” s39.
Kto pamięta o zagrożeniach wobec miłości własnej ( nie mylić z egoizmem?) I jakie one właściwie są? Źle ukształtowana empatia, porównywanie się z innymi, brak stawiania granic. Dla kogo brzmi znajomo? „Mnóstwo ludzi nosi w sobie błędne przekonanie, że trzeba być dobrym za wszelką cenę. Chociaż by nas bili, wytykali palcami, to i tak będziemy przychodzić z pomocą, bo jesteśmy chrześcijanami” s82. Nic bardziej mylnego i szkodliwego, uzupełnione jeszcze w dodatku o źle rozumiane „branie swojego krzyża”.
Ksiądz Piotr Śliżewski bardzo wyraźnie pokazuje, że nie możemy być dla wszystkich na przysłowiowe gwizdniecie. A wręcz przeciwnie chrześcijanin ma prawo stawiać zdrowe granice innym, domagać się szacunku wobec się samej po to, aby nim obdarzać innych. Sama od swojej przyjaciółki usłyszałam zdanie: „Czy ty pamiętasz, że miłość bliźniego podobnie jak miłosierdzie odnosi się także i do ciebie?’ Przyznaje, że zapomniałam o tym zupełnie. I jestem jej jak i księdzu za przypomnienie mi tej ważnej prawdy, bardzo wdzięczna.
Porównywanie się z innymi prowadzi do dwóch skrajności. Albo uważamy się za lepszych, albo za gorszych od innych. Uważanie się za kogoś lepszego od innych powoduję, że stajemy się zadufani w sobie. Zaś uważnie, że jest się, od kogoś gorszym prowadzi do wiecznego niezadowolenia z siebie.
Ważne dla mnie było też zasygnalizowanie tego, kto lub co jest dla mnie bożkiem? Kto lub co pochłania mnie na tyle, że odciąga mnie od Boga ?