inspracje

Umiesz ucieszyć się ze spotkania z Panem na modlitwie?

21 września 2023

 

Zostawić wszystko i wejść na górę czy umiem rzeczywiście się na tyle odciąć od mojej codzienności? I po, co mam to robić? Czy coś mi to da? A jeśli tak to, co będzie tym „prezentem?” Jak wejście pod górę, czy może raczej na nią wymaga wysiłku i jest okupione trudem  tak podobnie jest z modlitwa. Bo niech podniesie rękę do góry ten, kto w jej trakcie nie miał różnego rodzaju rozproszeń. Choćby nie wiem jak dobra była intencja mojego serca, zostałabym o tę świętą dla mnie przestrzeń włączając wszystkie możliwe rozpraszacze, konsekwentnie trzymając się pora, którą przeznaczę na modlitwę to zawsze, coś lub ktoś mnie rozproszy. Nie jeden może zadać sobie pytanie; w takim razie po, co cały ten trud? Bynajmniej nie dla samej satysfakcji po skończeniu modlitwy: że jestem taka święta, pobożna, czy coś podobnego. 

Ten trud jest podejmowany dla niemal czystej, dziecięcej radości ze spotkania. Z Przyjacielem przez duże P. Ta radość nie ma nic wspólnego z duchowym hura. Jest zupełnie czymś innym: radością z możliwości spotkania. Powiedzenia: cieszę się,że mogłam Ci to powiedzieć albo pobyć z Tobą w milczeniu.W zależności od tego, czego dusza potrzebuje. Tak jak przychodzę albo dzwonię do zwykłego przyjaciela, bo jest dla mnie ważny. 

A co z tego będę miała? Jaki prezent dostanę ? Pewność, że Jezus jest tuż obok mnie. I On nie tylko słucha tego, co mówię albo milczy razem ze mną. Ale Jego to obchodzi na serio. Paradoksalnie modlitwa pełna rozproszeń jest Mu milsza. Chociaż być może tak jak i u mnie, u Ciebie pojawić się mylne przekonanie, że ona nie ma sensu. Nic bardziej mylnego. Ma sens, zawsze. Pytanie czy umiem się cieszyć z łaski spotkania. Bo przecież wszystko nią jest.

Only registered users can comment.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.