Anna Sakowicz tematem swojej książki uczyniła przyjaźń, tą najważniejszą, bo od szkolnej, która miała przetrwać całe życie. Po latach do rodzinnych Sęplic, jak na zawołanie wracają cztery przyjaciółki: Krystyna, Lucyna, Olga i Monika. Każda z przyjaciółek skrywa przed pozostałymi fragment, kawałek swojego życia, o którym chciałaby zapomnieć. Do którego nie chce się przyznać nawet przed towarzyszkami zabaw i dziecięcych sekretów, malują przed sobą nawzajem obraz pozornie szczekliwego życia.
Tajemnica sprzed lat, która połączyła cztery muszkieterki, jak były nazywane przez pozostałe dzieci położyła się cieniem na ich całe życie, chodząc za nimi i nie pozwalając o sobie zapomnieć. Co takiego mogły zrobić kilkuletnie dzieci, że jedno wydarzenie miało wpływ na cale życie?
Anna Sakowicz trzyma Czytelnika w napięciu, kartka, po kartce przybliżając do rozwiązania zagadki sprzed lat, lekko przeplatając wspomnienia czasu dziecięcych zabaw z teraźniejszością. Ale nie dla wszystkich czas dzieciństwa był beztroski, bo dla Pietrka Kowalskiego był koszmarem, życiem w nieustannym strachu przed ojcem alkoholikiem, znęcającym się nad rodziną. Niestety za cichym przyzwoleniem miejscowej społeczności, która nic nie zrobiła, żeby pomóc rodzinie doświadczonej przemocą. To poczucie winy, że nie mogła nic zrobić mając kilkanaście lat nie daje Krysi spokoju. Nawet po latach.
niekakanapie
Pouczacie winy i wrzuty sumienia sprawiają, że przyjaciółki wracają do rodzinnej miejscowości, aby zamknąć za sobą przeszłość. A jest to możliwe dopiero, wtedy, gdy poznają prawdę o tym, co nie dawało mi spokoju przez tyle lat. Kamień z serca, jaki spada w momencie jej poznania, pozwala bohaterką zacząć życie od nowa, bez tego nieznośnego ciężaru. I to dzięki prawdzie każda z bohaterek nie traci nadziei,że jeszcze wszystko dobrze się ułoży. Lucyna po jej wyjawieniu przyjaciółką znajduje w sobie silę, aby zakończyć niszczącą ją relacje. A raczej to podzielenie się prawdą daje jej na to siłę. Nawet Pietrek, który dla większości miejscowej społeczności był pijaczkiem proszącym o kilka złotych na piwo, kiedy dowiaduje się, jak była prawda o wydarzeniu sprzed lat, podejmuje leczenie.
” “Chciała uwierzyć, że dawne sprawy są już daleko za nią, że teraz wreszcie przyjdzie czas na nowe, wystarczy zrobić jeden krok. Jeden! Wynieść gruzy przeszłości. Jakże się dawniej myliła, sądząc, że można było, coś na nich zbudować. Nie zadała sobie żadnego trudu, by posprzątać tylko wylewała fundamenty pod budowę nowego domu. Nic dziwnego, że runął!”
Książka, chociaż trudna zdecydowania warta przeczytania, bo podejmuje kilka trudnych tematów to mimo wszystko niesie ze sobą ogromną nadzieje.