Książek o rozwoju osobistym szeroko rozumianym jest zatrzęsienie. Dla każdej z nas, do wyboru, do koloru. Dlaczego akurat sięgnęłam po tytuł „Czuła przewodniczka. Kobieca droga do siebie” Natalii de Barbaro? Przyznaje się szczerze skusiły mnie optymistyczne recenzje i ogólne hura, jakie ten tytuł wywoływał. Czy słusznie? Kilka razy miałam ochotę wyrzucić tę książkę przez okno. Jednak tego nie zrobiłam, bo wypożyczona z biblioteki, a to znaczy, że należy dbać o nią bardziej niż o własną.
Autorka koncertuje się na pokazaniu trzech wewnętrznych postaci: Potulnej, Królowej Śniegu i Męczennicy. Te wszystkie trzy postawy skierowane są na spełnianiu oczekiwań przede wszystkim swoich własnych i otoczenia. Ich przeciwieństwem są : Serdeczna, Dzika Dziewczynka.
Najbardziej przemawia do mnie postawa Serdecznej: ” Serdeczna daje, bo ma z czego, i daje, bo chce dawać. Nie „poświęca się”, wiec ma energie, która pozwala jej dawać ze szczerego serca. Ten, kto od niej dostaje czuje się obdarowany,a nie zaszantażowana pseudodobrocią” s 233. Za ważne i warte przypomnienia uważam : „Karm się, kiedy jesteś głodna. Bierz, jeśli chcesz mieć z czego dawać innym” s 221. Chyba każdej z nas zdarza się zapomnieć, że z pustego i Salomon nie naleje. A już nie jedna z nas próbowała jechać na oparach własnych sił ledwo dając rade.
zdjęcie pochodzi ze strony : https://nakanapie.pl/ (dostęp 03.01.2022)
To tyle, jeśli chodzi o plusy. Natomiast prawie się we mnie krew gotuje, kiedy Autorka próbuje sama tworzyć koncepcje Boga nazywając Go Zimnym Okiem. A już argumentując te próby stworzenia nowego o tym, co się z ambon słyszy, przesada. Chociaż wiem, że to możne być podyktowane jej doświadczeniami No, cóż rożne rzeczy się z niej słyszy, co nie znaczy, jak mi, nie pasuje obraz Boga z niej przedstawiany to sobie tworzę nowy. Prędzej włączy mi się tryb: polemizowałabym z tym albo no nie do końca się z tym zgadzam. Mogę mieć inne zdanie.
Zupełnie nie przemawia do mnie koncepcja kobiecych kręgów, w których nieznajome sobie kobiety pytają się o radę i czerpią ze swojej energii.
W pewnym momencie miałam już dość autoanalizy snów Autorki, jakie snuła przed czytelnikami.
Do mnie nie przemówiła za bardzo. Ale dobrze jest przeczytać, choćby po to,żeby mieć swoje zdanie. I mam czytelnicze wyrzuty sumienia,że zaproponowałam ten tytuł do zakupu do biblioteki. Z resztą z jej Kierownik mamy podobne zdanie ;):)
Tryb autokrekty przypomniał bitwę pod Chocimiem 🤣🤣🤣🤣. Ale już poprawiłam 😊👍.