Są takie słowa, które nie dają spokoju wracają do człowieka, jak bumerang i nie można ich zapomnieć. Dobrze, gdy mamy okazję dopytać, kiedy uda się nam wyjść z pierwszego szoku.
Jednak problem pojawia się, kiedy raczej nie ma możliwości ponownego dopytania, jak mam to zrobić, co powinnam zrobić? I nie chodzi tu o to, aby przerzucić na kogoś odpowiedzialność za decyzje przez nas podejmowane. Chodzi o wskazanie drogi, prośbę o radę, kierunku w, którym mam iść, ponieważ uważam, że zawsze warto pytać tych, którzy mają większą wiedzę w danej kwestii, czy którym ufamy.
zdjęcie pochodzi ze strony: https://pixabay.com/pl/ (dostęp 13.01.2020)
Kiedy takiej możliwości nie mamy pojawiają się wątpliwości, których jest coraz więcej i kumulują się, jak wygrana w lotto. Pytanie, jak sobie z nimi poradzić? Może mam je właśnie dlatego, bo to nad czym się zastanawiam to jest to, co właśnie powinnam zrobić. I właśnie ten cichy głos, który się próbuje przez niepewność przebyć mówiący: pozwól. Tylko, czy mi starczy siły, dam się Jemu prowadzić ? To już pytanie z innej beczki.